Zgłoś się na wycieczkę z grupą na północ Tajlandii - 2000 km w 10 dni
Wreszcie zabrali się do napisania raportu z naszej wycieczki grupowej na północ Tajlandii, gdzie pełniłem rolę przewodnika. Przede wszystkim chcę podziękować chłopakom, którzy odpowiedzieli na moją ofertę i skorzystali z moich usług. Pod koniec podróży osobiście nawet nie chciałem wyjeżdżać, więc nadal z nimi podróżowałem, firma okazała się zabawna i miała podobne zainteresowania. Czy ci się to podoba, czy nie, świetnie, gdy się tak dobrze układa.
Trasa została przeze mnie nieco skorygowana, a także zmieniono miejsce docelowe (z Hua Hin na Koh Chang), więc nie dziw się. Najpierw zamieszczam opinie od uczestników, a następnie sam raport ze zdjęciami i filmami.
Treść artykułu
- 1 Recenzja autorstwa Igora
- 2) Recenzja Kateriny
- 3) Recenzja autorstwa Andreya
- 4 Raport z podróży do północnej Tajlandii
- pięć Wideo
Recenzja autorstwa Igora
Trzy miesiące temu nie wiedziałem nic o blogu Life-trip ani o jego autorze. W tym czasie byliśmy trochę znudzeni standardowymi wycieczkami zorganizowanymi według planu: biuro podróży, wycieczki, hotel, plaża, bufet i standardowe wycieczki pionierskie. Pierwszą myślą na widok ogłoszenia było: «Chłodny», druga: «Chciałbym tam być» i wreszcie po chwili: «Dlaczego nie?».
Wcześniej nie byliśmy w Tae i oczywiście chciałem podróżować po kraju, aby zobaczyć jego odludzie, ukryte przed oczami wielu wczasowiczów. Chociaż z blogu można było dowiedzieć się o organizatorze wycieczki, oczywiście istniało pewne ryzyko - w końcu nieznajomi, nie wiadomo, jak wszystko się potoczy. Po zważeniu wszystkiego postanowiliśmy zaryzykować i nie myliliśmy się - reszta zakończyła się sukcesem. Tak więc w Tajlandii dwa kolejne farang pogrążyły się.
Wspinaliśmy się po kanionach, kąpaliśmy się w wodospadach, poruszaliśmy się na słoniach, wiosłowaliśmy na kajakach, na rowerach i wspinaliśmy się po linach. I było o wiele więcej. Były świątynie, pałace, parki, targowiska, gabinety masażu i restauracje. A ile wszystkiego z kuchni tajskiej próbowałeś ... Dowolnego pad thai, kao man gai i innych dziwacznych nazw, których moje europejskie uszy po prostu nie potrafią strawić.
W rezultacie reszta była nasycona, a w tym widzę jej główną zaletę - uzyskaliśmy wiele wrażeń. Firma odniosła sukces, dużo żartowała i śmiała się, rola Andrei w tym jest trudna do przecenienia :) Oleg dobrze wszystko zorganizował, nie było żadnych poważnych problemów. Trudności były oczywiście następujące: dużo chodzili, spali w autobusie, palili, zamarzali i byli zadowoleni ze skromnych hoteli. Ale to wszystko drobiazgi wśród pozytywnych wrażeń. Najważniejsze jest mentalne przygotowanie i potraktowanie trudności jako nieuniknionego kosztu podróży w tym formacie..
Zrobili dużo zdjęć i filmów, którzy są zainteresowani linkiem do poniższego filmu testowego, planuję zrobić bardziej szczegółowe historie wideo o podróży później.
Recenzja Kateriny
Gdy w Internecie przypadkowo zobaczyliśmy ogłoszenie Olega dotyczące rekrutacji grupy na wycieczkę z plecakiem do Tajlandii - natychmiast «zapalić się» ten pomysł. Była to niezwykła, niestandardowa oferta patrzenia na kraj nie jak wszyscy inni, aby widzieć go od wewnątrz.
Przede wszystkim podczas tej wycieczki pamiętam tajską wioskę Pai, jej atmosferę, przyrodę, wycieczki rowerowe, a także Chiang Mai i podróż do najwyższego punktu w Tajlandii. Naprawdę podobała mi się ta podróż i towarzystwo ludzi, którzy ją ze mną dzielili. Ta podróż była dla mnie najbardziej niezapomnianym, uderzającym wydarzeniem minionego roku 2012. Bardzo dziękuję Olegowi za możliwość zapoznania się z tym niesamowitym krajem w tak interesujący sposób, za przyjazną atmosferę w naszym małym towarzystwie i za szczerość.
Kilka zdjęć z podróży: http://katyarks.livejournal.com
Recenzja autorstwa Andreya
Myślałem, że odwiedzę Tajlandię odwiedził mnie po przeczytaniu licznych blogów wolnych podróżników. Miałem taką okazję, z której byłem niesamowicie szczęśliwy.
Podczas dwóch tygodni spędzonych w Tai udało nam się odwiedzić wiele interesujących miejsc, zdobyć mnóstwo pozytywnych emocji, naładować się pozytywną energią, nie wspominając o najbardziej przydatnym doświadczeniu, jakie otrzymałem. Przejechaliśmy wszystkimi dostępnymi pojazdami (z wyjątkiem pociągu), z których motocykl był bez wątpienia najbardziej niezapomniany. Jedli tradycyjne tajskie jedzenie, owoce niezwykłe dla Rosjan, próbowali koników polnych i larw :). Zdobyliśmy również doświadczenie w niezależnym poszukiwaniu zakwaterowania od pokoi hotelowych po prosty bungalow.
Chciałbym wyrazić głęboką wdzięczność Olegowi za zorganizowanie podróży o 146%, a Igorowi i Katarzynie za miłe towarzystwo, pogodną i wyluzowaną komunikację. Ta podróż była jedną z najbardziej niezapomnianych i imponujących. Na pewno wrócę do Tajlandii na dłużej, tylko zaostrzę język angielski, bez niego nie ma nic do roboty w Tae ...
Raport z podróży do północnej Tajlandii
Pierwszy dzień
Faceci, w liczbie trzech osób, przybyli do Bangkoku wcześnie rano. Od kiedy mieszkałem Hotel w pobliżu lotniska Suvarnabhumi, potem spotkaliśmy się na lotnisku. I już stamtąd poszliśmy się osiedlić tani hotel. Niestety, nie rozstrzygnęliśmy od razu (było za wcześnie) i pomysł, aby umrzeć, zawiódł. Dlatego po bezsennej nocy w samolocie musieliśmy zapoznać się z Asią. I nie mogłem się oprzeć i zasugerowałem spróbowanie Pad Tai z makaronu ugotowanego obok Khaosan Road i, moim zdaniem, gotują bardzo dobrze. Nurkuj tak, nurkuj! W końcu możesz jeść zwykłe jedzenie w domu.
I po drzemce poszliśmy do Świątynia Złotej Góry (Wat Saket), a stamtąd, klon, popłynął do centrum biznesowego Bangkoku, aby się wspiąć Taras widokowy Bayok Sky. Klong, nawiasem mówiąc, polecam wszystkim, atrakcja jest nadal taka sama! Prędkość, natrysk, niesamowita konstrukcja dachu łodzi, latające widoki na podwórza Bangkoku!
Drugi dzień
Drugi dzień rozpoczął się od zabiegów wodnych. W autobusie wodnym popłynęliśmy Świątynia porannego świtu (Wat Arun), widziane z daleka nadal widoczne z promu. Stamtąd popłynął na drugą stronę i poszedł do Świątynia Leżącego Buddy (Wat Pho). Chciałem tylko wpaść Pałac Królewski, ale z powodu urodzin króla wizyta w kompleksie już się zakończyła.
Ponieważ wieczorem musieliśmy wyjechać nocnym autobusem do miasta Chiang Mai, po prostu wędrowaliśmy trochę w tłumie, szliśmy dalej Saranre Park w poszukiwaniu jaszczurek monitorujących (nie znaleźli, chociaż tam są), i wspaniałym autobusem bez okien pojechaliśmy w kierunku naszego hotelu.
Dzień trzeci
Wczesnym rankiem dotarliśmy do Chiang Mai, od razu kupiliśmy bilety na minivana, a za godzinę pojechaliśmy do Pai. Oprócz obecności pięknej przyrody tutaj można odpocząć od upału w Bangkoku. Zmęczeni po długiej jeździe, w niecałą godzinę, znaleźliśmy dobre domki z dala od hałaśliwej ulicy. To wspaniale, że uczestnicy zgodzili się mieszkać w domku, ponieważ tylko w ten sposób można poczuć lokalną atmosferę. I skończyliśmy ten dzień przejażdżki na słoniach i chodzi dookoła Ulica spacerowa.
Dzień czwarty
Mianownik dnia jest taki, że nauczyliśmy się jeździć na rowerach. Nadal pamiętam moje uczucia, kiedy po prostu próbowałem wsiąść za kierownicę w ten sam sposób. To był pierwszy raz dla chłopaków, którzy wykonali świetną robotę. Mam pewność, że będziemy również jeździć na rowerach na Ko Chang.
Świątynia na górze, dwa wodospady, Kanion Pai - Cały dzień podróżowaliśmy po Pai. Do wieczora byliśmy tak chorzy, że chcieliśmy wrócić w upale.
Piąty dzień
Wracamy do Chiang Mai, znów patrząc domek gościnny (hotel można również przeszukać Roomguru) i bez problemów znajdujemy go w ciągu pół godziny, zapełniamy się i od razu idziemy do masaż tajski. Po wygładzeniu ciała na zewnątrz musisz zadowolić go czymś wewnątrz, więc idź do wycieczka do supermarketu i zbieraj różne rzeczy, począwszy od owoców, a skończywszy na słodkiej papryce. A gdzie go zjeść, jeśli nie na dachu centrum handlowego :)
Szósty dzień
Odwiedź Chiang Mai i nie udaj się do najwyższego punktu w Tajlandii? A także, aby nie zobaczyć najwyższego wodospadu w kraju? Tu nie chodzi o nas. Wypożyczamy samochód i po tej małej białej furii pędzimy do Parku Narodowego Doi Inthanon. Cały dzień w przyrodzie, w górach i w strumieniu wody. A także cały dzień prawie bez jedzenia i ubrań, a wieczorem na wysokości 2500 metrów wiesz, że robi się bardzo zimno. Ale nic, gorąca zupa z pakietu dla bezdomnych nie rozgrzała nas i nie poprawiła nastroju!
Siódmy dzień
Jedziemy tym samym białym samochodem Biała świątynia (Wat Rong Krung), jedna z najbardziej niezwykłych świątyń w Tajlandii. Szkoda, że nie było białych ubrań do uzupełnienia obrazu. Ale wzdłuż drogi były wspaniałe widoki na góry, doskonała kawiarnia w drewnianym stylu i gorące źródło.
Ale na tej wyprawie nasze ruchy się nie skończyły, czekaliśmy na nocny autobus do Bangkoku.
Ósmy dzień
Najtrudniejszy dzień ... Z nocnym autobusem nie mieliśmy tyle szczęścia, co za pierwszym razem. Zostały tylko bilety na klasę, więc masz również klimatyzację ze wszystkich pęknięć i huśtawki z charakterystycznymi dźwiękami i tłumem. Ale to jeszcze nie koniec, potem drugi autobus z Bangkoku do Trat, minibus na prom, prom na Koh Chang, minibus na pożądaną plażę! A od wieczora nasza Katerina była chora. Mogę powiedzieć, że wytrwale i z godnością znosiła cały ruch, jako urodzona niezależna podróżniczka.
Tego wieczoru pozostały tylko siły, aby się tam osiedlić Bungalow Biały Piasek Ogród, pływać i zjeść obiad.
Dzień dziewiąty
Oto długo oczekiwane oceany morskie! Ale najpierw zadzwonimy Klong Plu Waterfall pływać w słodkiej wodzie, a dopiero potem wynajmujemy kajaki na kilka godzin, aby surfować po przestrzeniach morskich i zobaczyć małe wyspy, które są w zasięgu ręki. Aktywność fizyczna jest dobra, ostatnią rzeczą jest jednocześnie cieszyć się widokami i ciszą.
Dzień dziesiąty
Wspinał się na drzewa jako dziecko? Więc my też na krótko popadliśmy w dziecinność i przez kilka godzin wędrowaliśmy po ścieżkach linowych Parku Drzewnego i lataliśmy nad palmami. Ostatniego dnia nie było już dużo siły, wrażenia były również wyższe niż dach, więc po prostu poszliśmy nad morze, aby się zrelaksować, położyć się w hamakach w kawiarni i nurkować trochę, jak to możliwe w pobliżu brzegu.
Wideo
P.S. Zdjęcia bez znaku wodnego Life-trip.ru, a także wideo należą do Igora i Kateriny. Wszystkie pozostałe zdjęcia z podróży wykonane przeze mnie można zobaczyć w albumach sieci społecznościowych Vkontakte i Facebook, w zależności od tego, które z nich jest wygodniejsze :)