Moja mama jest ostatnio zapaloną podróżniczką przyjechał do nas w Tajlandii w Chiang Mai. Jako młoda kobieta chodziła z klubem turystycznym po wszystkich górach w Rosji. Prawdopodobnie ode mnie ta pasja podróżowania została jej przekazana. To właśnie geny robią ludziom 🙂 Przez długi czas mam jej artykuł o mieście Myszkin, wszystkie ręce nie sięgały, by ją umieścić.
Jednodniowa wycieczka do miasta Myszkin w regionie Jarosławia sprawiła nam wiele przyjemności. 4,5 godziny drogi - a my jesteśmy nad brzegiem Wołgi. Nic dziwnego, że nazywa się WIELKĄ RZEKĄ ROSYJSKĄ. Cisza, rozległe rozległe i niezwykle lekkie powietrze. Nie oddychaj! A ludzie w Myszkinie są równie łatwo się wspinać. Wygląda na to, że przewodnik opowiada o historii miasta, ale jakoś zabawnie, żartobliwie, jakby w ogóle nie był w pracy. Bez względu na to, do jakiego muzeum przyjedziemy, ludzie na całym świecie będą się dobrze bawić. Oczywiste jest, że lubią to, co robią. Ale wiele zobaczyliśmy i nauczyliśmy się w ciągu jednego dnia: byliśmy w warsztacie garncarskim, w kuźni iw prawdziwym młynie i wszyscy dowiedzieli się o filcowych butach i poszliśmy do pałacu po króla myszy i królowej myszy. Ogólnie rzecz biorąc, moja głowa kręciła się, wyśmiewana, zabawiała się, upijała się z powietrza Wołgi, wsiadała do autobusu i jechała do wsi Martynovo. Tak, przed wyjściem na molo kupili ryby wędzone Wołga, zwane Chukhon. Więc pojechaliśmy do Moskwy wędzonym autobusem.
A w Martynovie przyjrzeliśmy się, jak żyje wieś na odludziu, poznaliśmy lokalne tradycje i zwyczaje «swatanie», próbował mówić lokalnym dialektem katsk. Karmili nas z rosyjskiego pieca gorącymi ziemniakami z kwaśną śmietaną i ogórkami oraz pieczonym mlekiem z gęstą brązową pianą .. Smacznie! Ktoś kupił kwaśną śmietankę, gęsie jajka itp. Wioska rozwija się dzięki turystyce!
Pojechaliśmy do Moskwy dobrze nakarmieni i zadowoleni. Jechaliśmy i zastanawialiśmy się przez całą drogę: niektórzy w prowincji upijają się, inni uciekają z wiosek, inni kwitną, nic nie robią z niczego «kochanie». Miasto Myszkin po prostu kwitnie, jeżdżąc dziennie 18 autobusami z turystami. Wyciśnięty z jego «Marka» myszy wszystko! Muzea, pamiątki, mini-spektakle. I cała populacja w akcji: zarówno młodzi, jak i starzy, - wszyscy są pochłonięci gorączką myszy! Może prowincja oznacza normalne życie, jeśli chce. Postanowiliśmy pojechać jeszcze raz, ale na kilka dni i drogą wodną, tj. statek.