Tak się złożyło, że nasz blog czytali faceci mieszkający w pobliżu Symferopola. To u nich zatrzymaliśmy się na jedną noc przed naszym trekking w górach Krymu. Lera i Andrey, bardzo dziękujemy za schronienie i spędzenie u nas dnia wolnego. Jesteście otwartymi i interesującymi ludźmi, wspaniale było się z tobą spotkać i porozmawiać! Naprawdę mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy 🙂
Ale to nie był zwykły nocleg. Niedaleko ich wiejskiego domu była jaskinia Emine Bair Hosar, o którym już mówiłem. I pojechaliśmy tam z jakiegoś powodu, ale na krótkiej drodze po wiejskich drogach na ATV i SUV.
ATV na Krymie
Szczerze mówiąc, to było moje pierwsze doświadczenie w prowadzeniu ATV. To gizmo jest bardzo potężne i próbowała wyskoczyć spode mnie i wyjść do rowu. Dobrze, że dolny płaskowyż Chatyr Dag jest dość płaski i nie było wiele do ucieczki. Andrei naciskał, mówiąc, że ten wgniecenie w ATV, mężczyzna złamał nogę, ten zadrapanie jest jego ramieniem. Ale nic, jechaliśmy ostrożnie i dlatego wszyscy pozostali nietknięci. Manewrowość jednostki jest bardzo przyzwoita, jechałem właśnie przez pole, omijając kamienie, i nigdy nigdzie się nie zaczepiłem, a ATV nawet nie dał mi do zrozumienia, że może gdzieś utknąć. Zastanawiam się, jak on zachowuje się w błocie, a nie na skalistej równinie. Wciąż pamiętam, jak kiedyś ugniatałem czarnoziem na Nivie, ta maszyna była nieruchoma.
Ogólnie rzecz biorąc, coś w tym jest. Mieszkasz u podnóża domu, chcesz jechać w góry, wsiadasz na quad i po około 20 minutach już cieszysz się widokiem. Wygodnie! Chociaż nadal kluczowym słowem tutaj nie jest ATV, ale «żyć u podnóża». Być może kiedyś zdamy sobie z tego sprawę w takiej czy innej formie.
Chodzenie po węglu i czarna sauna
Po przejażdżce ATV i jeepem w Chatyr Dag odwiedza jaskinie Emine Bair Hosar i podziwiając widoki na góry, wróciliśmy do facetów w domu, gdzie czekaliśmy na czarną saunę i spacerowaliśmy po węglach.
Początkowo odmawiałem węgla. Moje pierwsze doświadczenie, chodząc po nich Wieś Wozrożdenie nie był całkowicie udany - spalił kilka palców. Ale, jak mówią, nie chodzą do czyjegoś klasztoru ze swoją kartą, a jeśli chcę iść do łaźni, będę musiał iść na węgle. I tym razem wszystko się udało. Albo poruszałem się szybciej, albo węgle nie były zbyt węgle 🙂
Ale łaźnia w czerni to coś! Nigdy nie było, wszystkie sauny, tylko sauny. Po wyjściu z łaźni parowej w ustach pozostaje śmieszny smród dymu i czujesz się jak wędzone mięso. Lubię to! Chcę drewniany dom i wannę!