Im więcej podróżuję, tym bardziej ludzie się mną interesują: jak żyją, jak osiągnęli taki styl życia, co robią i tak dalej. Dlatego bardzo się cieszę, że kiedyś postanowiliśmy skorzystać z okazji, by zostać z kimś odwiedzającym, czy to naszym czytelnikiem, czy też Chory przez couchsurfing. A teraz stale zwracam uwagę na to, jak bardzo postrzeganie miasta zależy od osoby, która nas przyjmuje. Pierwszy raz poczułem to, kiedy byliśmy w środku Belaya Kalitva. Szczerze mówiąc, jest mało prawdopodobne, abyśmy sami, odwiedzając sami, zwracali uwagę na różne zakątki i okolice tego miasta. Tak, a nawet u niektórych nie «frytki» konkretne miejsce i historie o nim, ale raczej podczas rozmów możesz poczuć, co ludzie tu mieszkają, że tak powiem, nauczyć się trochę życia od wewnątrz i dołączyć do niego.
W granicach projektu Rosja w 365 dni, Elena Demina, która mieszka we wsi Kamennomostsky (Hadzhokh), wezwała nas do odwiedzenia. Z przyjemnością się zgodziliśmy, ponieważ to naprawdę interesujące, jak żyją w górskich wioskach (pisaliśmy już o pogórzu w Apsheronsk), a poza tym od dawna chciałem patrzeć na płaskowyż Lagonaki w świadomym wieku.
Treść artykułu
Jak ludzie wyjeżdżają do wioski
Elena 10 lat temu zamieszkała w Hadzhokh z Petersburga. Okazało się z woli «walizka». Początkowo kupiła mały wiejski dom jako letnią rezydencję, a ona sama przyjechała do Adygei latem, aby w przyszłości zorganizować biuro podróży. Jechałem grupą, jeździłem na wycieczki, ludzie ciągle się napływali, miejscowi tylko zastanawiali się nad jej sukcesem. To był koniec sezonu i trzeba było wrócić do domu do Petersburga i wreszcie otworzyć własne biuro turystyczne. Po powrocie do wielkiego miasta i tłumu, po chwili została zakryta głową i strasznie wciągnięta w góry. Przypomniawszy sobie, że miała mały dom w Hadzhoku, nie zastanawiając się dwa razy, porzuciła swój interes, spakowała plecak, wzięła córkę w ramiona i zamieszkała we wsi. A na dziedzińcu był styczeń ...
Po co? Czemu? - Oto jego rytm, samozatrudnienie, życie bez wartości wymyślone i narzucone przez społeczeństwo, była odpowiedzią. Prawdziwe życie jest tutaj, poza miastem i zgiełkiem! Chociaż na początku Lena obawiała się swoich pragnień, obawiała się, że nie jest taka jak wszyscy inni, pozostając niezrozumiałym dla znajomych i przyjaciół. Czas mijał, moja dusza była spokojna i dobra. Kreatywność (produkty pamiątkowe) zaczęła przynosić pieniądze. Córka dorastała i wyjechała na studia do Petersburga, choć cały czas myśli o powrocie..
Kiedy słucham takich historii, czuję się lepiej, że nie jestem jedyny «dziwne», jeśli nie motywują mnie pieniądze, ale zupełnie inne rzeczy: słońce, las, świeże powietrze, proste, ale wolne życie, kiedy dobrze jest po prostu być i cieszyć się chwilą. Co więcej, jak pokazuje praktyka, nigdy nie jest za późno Zmień swoje życie i zacznijcie od zera, ruszajcie się, nawet jeśli macie dzieci w ramionach, a jesteście kobietą, a nie mężczyzną.
Poszukiwacz skamielin nie urodzony
Mieliśmy szczęście widzieć i dotykać amonitów na własne oczy, a także rozmawiać z osobą zaangażowaną w ich wyszukiwanie i przetwarzanie. Eugene, były kierowca autobusu trolejbusowego w Maykop, kiedyś pojechał w góry i znalazł amonit, co determinowało jego los kilkanaście lat wcześniej. Przeprowadził się z Majkopu do Hadzhoka i teraz ma własną kolekcję skamielin, nawet jeśli otworzysz własne muzeum.
Przyznaję szczerze, do tej pory nie wiedziałem nic o istnieniu amonitów, nie znałem nawet takiego słowa. Trudno sobie wyobrazić, że trzymasz przedmiot, który ma setki milionów lat! Nie wyobrażam sobie przez 10 tysięcy lat, ale tutaj wszystko oblicza się na miliony. I nie jest to tylko jakiś kamień, ta rzecz pływała, czołgała się, żyła własnym życiem.
Oczywiście dotknęliśmy wszystkiego, zapytaliśmy o przetwarzanie i odwiedziliśmy warsztat. Pomimo tego, że część trafia na sprzedaż, jest wiele eksponatów, a będzie ich tyle, że nie będą się nudzić przez całą zimę.
Wszystko jest prawdziwe!
W rzeczywistości nie ma nic do dodania. Wszystko jest prawdziwe! Najważniejsze jest po prostu chcieć i zrozumieć, co chcesz zrobić 🙂